Maluteńki pokój z kuchnią Rzekłbyś "raczej ubożuchno" Wysłużony stół, komoda Szafka - także już niemłoda
Nawet dywan - stary złośnik Przespał czasy swej świetności... A na środku dwoje ludków Radzi o czymś po cichutku
Twarze w drobnych pajęczynach Czas misternie powycinał Ręce bezradnością drżące Kulą się przed "rychłym końcem"
Ale w oczach ten sam płomień Co ich kiedyś pchnął ku sobie I ta pewność - nic wielkiego Że już mają swoje niebo
Nic wielkiego... A mnie dziwi Że wciąż jeszcze są szczęśliwi Że ich miłość wciąż pamięta...
... Tego życzę Nam na Święta.