Po wypłynięciu z Mikołajek udaliśmy się na największe jezioro w Polsce. Na Śniardwach czekały na nas trudne warunki: wiał silny wiatr i na jeziorze powstawały wielkie fale. Ale radziliśmy sobie wyśmienicie.
Wszystkie łodzie stawiły się na miejscu cumowania, gdzie rozpaliliśmy ognisko i bawiliśmy się przy dźwiękach gitary Zosi.
Następnego dnia wiało dużo słabiej i powoli spłynęliśmy na kolejny postój na Jeziorze Bełdany. Na szczęście zaczęło mocno grzać słońce i udało się wysuszyć wszystkie rzeczy, a nawet złapać troszkę opalenizny.
Następny dzień poświęciliśmy na doskonalenie manewrów podejścia do człowieka. Było dużo prób i każdemu udało się niejednokrotnie skutecznie wyciągnąć "tonącego"
Noc spędziliśmy na Jeziorze Tałtowisko, w nowopowstałym porcie Skorupki Kolonia. Jak prawie co wieczór rozpaliliśmy ognisko i tym razem Paweł umilił nam czas grając na gitarze i śpiewając.
Mogliśmy też na żywo zobaczyć akcję WOPRu, który wezwaliśmy w odpowiedzi na sygnał SOS nadany z drugiego brzegu. Jak się później okazało sygnał nadali harcerze podczas ćwiczeń.
Dzisiaj jeszcze raz wróciliśmy na Jezioro Tałty, żeby popłynąć do Rynu na zakupy. A teraz kolejny dzień stoimy na dziko :-).