Kolejny dzień za nami, kolejny przed nami...
Wczoraj przepłynęliśmy od Wierzby, przez Śniardwy aż do Jeziora Roś. Drogę jaką przebyliśmy obrazuje ta mapa
Trafiliśmy do niewielkiej przystani położonej praktycznie w lesie. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko przy którym nasz Komandor Adam upiekł przepyszny karczek. W między czasie zdążyliśmy prześpiewać kilka, może kilkanaście szant. Oczywiście śpiewy przy ognisku trwały do późnych godzin nocnych.
Dzisiaj zarządzona została pełna rekreacja i sielanka. Zostajemy na Rosiu do jutra bez zmiany przystani. W programie odsypianie, odpoczywanie, kąpanie, plażowanie. Plan niezwykle napięty :) Oczywiście osoby ubiegające się o patent żeglarski wpłyną na jezioro i będą ćwiczyć manewry.
Wadą naszej przystani jest ograniczony dostęp do prądu, ale obiecuję że jak tylko ten problem rozwiążemy to pojawią się nowe zdjęcia w galerii.